Wstęp, rozwinięcie i zakończenie – jak to jest z tą Vipassaną?
O rozpoczęciu swojej przygody z medytacją Vipassana na 10 dniowym kursie medytacji w milczeniu pisałam już tutaj. To, czego mnie nauczyła Vipassana to na pewno cierpliwość i dyscyplina, zarówno ta fizyczna, jak i umysłowa, ale początki były zupełnie inne…
1 etap czyli jak nie zrezygnować…
Pierwsze 3 dni w milczeniu i około 10 godzin medytacji dziennie nie były dla mnie łaskawe, pojawił się ogromny ból (kolana i kręgosłup) od ciągłego siedzenia na małym kwadracie, który staje się Twoją jedyną przestrzenią na wiele godzin. Oprócz fizycznego bólu, myśli przychodziły ze zdwojoną siłą, kiedy ja chciałam dokładnie odwrotnego rezultatu. Już pierwszego dnia chciałam zrezygnować, drugiego dnia moje myśli o opuszczeniu tego miejsca pojawiały się kilka razy na godzinę, byłam sfrustrowana i zrezygnowana, że zapisałam się na coś, czego nie jestem w stanie przejść.
Na kurs przywiózł mnie mój tata i to w stosunki do niego (oczywiście oprócz mojej kuzynki, która opowiedziała mi o Vipassanie) czułam gniew, no bo jak można zostawić kogoś w takim miejscu. Pierwszy etap gniewu to planowanie mojego zachowania wobec taty, kiedy po mnie przyjedzie. Wyobrażałam sobie, że zacznę się z nim kłócić o wszystko, łącznie z tym, że nie przywiózł dla mnie czekolady, o której myślałam cały czas.
Cały kurs dedykowałam mojej mamie i chyba to był jeden z powodów, dla których jednak postanowiłam zostać i spróbować.
Umyslowe wariacje i nieodparta chęć snu – etap 2
4 dnia zaczęła się właściwa praktyka Vipassany i każdego dnia przez 3 sesje po 1 godzinie medytowałam w bezruchu. Każda taka godzina była ogromnym wyzwaniem dla mojego ciała, więc wprowadziłam codzienne intencje, aby złagodzić swój wysiłek. W dzień dedykowany mojej chrześnicy przygotowali moją ulubioną zupę – kapuśniak, więc śmiałam się do siebie, że przyniosła mi miłą niespodziankę. W dzień mojej bratowej jako dodatek do obiadu dostałam ogórki kiszone – moja radość była ogromna. Pojawił się za to inny problem – brak snu. Od 4 dnia mój umysł był tak wyostrzony, że nie mogłam spać. Na kursie można porozmawiać z nauczycielem (codziennie od 12 do 13 odbywały się 10min. sesje, kolejność według listy) i kierownikiem (w przypadku problemu zdrowotnego lub innego). Wylądowałam u nauczycielki, która oznajmiła mi, że problem bezsenności dotyka wielu uczniów i najlepiej po prostu skupić się na ruchach mojego ciała, a jak to nie pomoże to tylko się nie denerwować – bo będzie jeszcze gorzej. Rada nie za wiele mi pomogła, więc w każdej możliwej przerwie (np. jedząc śniadanie w przeciągu 10 minut zamiast 1 godziny) leciałam do pokoju, żeby się zdrzemnąć. Emocje wobec taty też się trochę zmieniły – teraz była to obojętność i wizja spędzenia drogi powrotnej na tylnym siedzeniu nie odzywając się.
Etap 3 – niech to się już skończy (z uśmiechem na twarzy)
Jeżeli myślisz, że z dnia na dzień było tylko łatwiej – nic bardziej mylnego. Cały kurs nie był dla mnie łatwym doświadczeniem, ale DAŁAM RADĘ i ostatniego dnia nadszedł czas, kiedy można było rozmawiać z innymi. Niektórzy woleli pozostać w ciszy, inni zaczęli z radością opisywać swoje doświadczenia. Ja miałam już tylko wizję przyjazdu mojego taty i ogromną radość na samą myśl opowiadania mu wszystkiego. Niektórym długo zajmuje powrót do rzeczywistości, ja jak już zaczęłam mówić, to nie mogłam przestać 🙂
Te łatwiejsze i trudniejsze momenty Vipassany – po mojemu
Nie ma jednej listy wskazówek, jak przejść przez kurs Vipassany. Dla mnie było to jedno z najbardziej intensywnych doświadczeń w życiu i przyniosło mi nieoczekiwaną zmianę – RZUCIŁAM PALENIE i to bez żadnych pomocy, problemów, standardowych zachowań palacza wychodzącego z nałogu i tak już ponad 11 miesięcy!
CO BYŁO DLA MNIE ŁATWE:
- godziny, rodzaj i częstotliwość posiłków (organizm bardzo szybko się przyzwyczaja)
- pobudka o 4 rano
- szlachetne milczenie i unikanie jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem (nie rozmawiasz, nie szukasz kontaktu wzrokowego z innymi)
BRAK PAPIEROSÓW (nie miałam żadnej potrzeby palenia)
Z CZYM CIĘŻKO BYŁO MI SIĘ ZMIERZYĆ:
- pozbywanie się nikotyny z organizmu (palacze, którzy rzucali palenie wiedzą, o czym mówię)
- ciągłe zmęczenie (wysiłek fizyczny – ból kolan i kręgosłupa, drętwienie nóg), brak snu od 4 dnia przez kilka nocy
- przychodzące pomysły (też te biznesowe), których nie byłam w stanie zapisać (powtarzałam je w myślach przez kolejne dni, aby nie zapomnieć – UDAŁO SIĘ)
Kurs Vipassany jest dostępny w wielu miejscach na świecie, wszystkie informacje o miejscach i datach kursów tutaj: https://www.dhamma.org/en/index
Jeżeli brakuje Wam informacji o kursie i macie dodatkowe pytania, piszcie do nas.