Nie wszystkie tkanki są takie same. Jedne lubią aktywny wysiłek, czyli praktykę yang, a inne wolą pasywne, łagodne rozciąganie – yin jogę. Dowiedz się, jaki rodzaj aktywności jest właściwy dla różnych typów Twoich tkanek. Oraz z czego wynika różnica między praktyką yin i yang.
Yin i yang – co różni te praktyki? Żeby to zrozumieć, trzeba zajrzeć do stawu. Tworzy go wiele tkanek: kość, mięsień, ścięgno, wiązadło, maź stawowa, chrząstka, tkanka tłuszczowa i torebki z płynem zwane kaletkami.
W praktykowaniu jogi kluczowe są trzy spośród nich: mięsień, tkanka łączna (spaja ona inne tkanki) i kość. Każda z nich ma inną elastyczność i inaczej reaguje na nacisk wywoływany asanami i pozycjami. Dzięki zrozumieniu różnic między tymi trzema tkankami możesz uchronić siebie przed frustracją i kontuzjami.
Ze względu na różne właściwości tkanki te są inaczej klasyfikowane w taoistycznej koncepcji yin i yang. Mięsień jest miękki, najbardziej elastyczny i mobilny. Dlatego też jest najbardziej yang. Kość jest twarda, najmniej elastyczna i najmniej giętka, a także nieruchoma – jest więc yin. Tkanka łączna mieści się pomiędzy tymi dwoma jakościami.
Ciekawostka: podział tkanek jest taki sam, gdy weźmiemy pod uwagę ich umiejscowienie w ciele. Mięśnie są najbardziej na zewnątrz, przez co są yang. Kości są najbardziej wewnątrz, a więc są najmniej dostępne – i dlatego są yin. A tkanka łączna dosłownie znajduje się pomiędzy nimi.
Po co nam tu taoizm, yin i yang? Powód jest prosty: zadbaj o to, aby tkankom yang dostarczać jogi yang, a tkankom yin – yin jogi. Specyfika praktyki yang to rytm i powtórzenia, podczas gdy dla yin typowe są długie trwanie w pozycjach i bezruch.
Ciało potrzebuje praktyk yin i yang
Większość z nas dobrze zna ćwiczenia yang takie jak bieganie, pływanie czy trening siłowy. Wszystkie z nich są rytmiczne, praca tkanek opiera się w nich o rytm. Na przemian kurczymy i rozluźniamy nasze mięśnie, żeby biegać, pływać lub dźwigać. Nieefektywne przecież byłoby trzymać napięty mięsień aż do skurczu, tak samo jak pozwolić mu, żeby pozostał bezczynny. Zdrowy mięsień potrzebuje tego rytmu napinania i rozluźniania, którego dostarcza mu właśnie aktywność yang.
Dzięki rytmowi ćwiczenia yang łatwo zauważyć i nazwać. W przeciwieństwie do ćwiczeń yin. Bo jak coś tak łagodnego i statycznego można w ogóle nazywać “ćwiczeniem”? Jednak aby uzyskać równowagę, zdrowieć i faktycznie otwierać różne części naszego ciała (i przepływ w nich), powinniśmy rozszerzyć nasze pojmowanie tego, co jest “ćwiczeniem”. Aktywnością fizyczną jest nie tylko praktyka yang.
Co więcej, również yin joga ma swój rytm, ale znacznie wolniejszy niż np. rytm ruchów podczas biegania. Już utrwalona błędna interpretacja spokoju w praktyce yin to “bierność”, “bezczynność”. To wynik podejścia obecnego w naszej kulturze, w którym preferuje się “muskularne” aktywności yang. A trzeba pamiętać, że to pozycje yin “pracują” w swoim powolnym rytmie z niezwykle ważną tkanką łączną, która dosłownie łączy inne tkanki i zapewnia spójność organizmu.
Typowe dla yin są ćwiczenia oparte o łagodne rozciąganie i rozluźnianie poprzez poddanie się naciskowi grawitacji. Gdy złamiesz nogę, niewskazany będzie rytmiczny nacisk na miejsce kontuzji. Ale łagodne, stabilne, ciągłe rozluźnianie może być konieczne dla bezpiecznego powrotu do zdrowia.
źródło: Yoga Journal
wybór fragmentów i tłumaczenie: Karolina Błachnio